W roku 1999 Bert Hellinger opisał rozwój swojej działalności w punktach.
- Ważną rolę odegrał dla mnie Eric Berne, zwłaszcza jego teoria osobistych skryptów, wedle których każdy z nas kształtuje swoje życie w sposób nieświadomy . Za początek rozwoju skryptów uznał on wczesne zalecenia czy też polecenia rodziców. Moje obserwacje wskazują, że jest to związane z uwikłaniami w losy innych z rodziny, często z kimś, kto żył jedno lub dwa pokolenia wcześniej.
- Podczas trwającej wiele lat pracy z terapią pierwotną mogłem zauważyć, że wiele odczuć, również tych powodujące silne wstrząsy, nie jest związanych z osobistymi przeżyciami. Zostają one ewidentnie przejęte ze względu na identyfikację z inną osobą.
- Następnie za każdym razem doświadczałem tego, że odczuwane przez nas sumienie spełnia funkcję mającą na celu utrzymanie całego systemu. W szczególności chodzi tutaj o więź z grupą, reguły wymiany poprzez potrzebę wyrównania w dawaniu i braniu, o korzyści i straty i przeforsowywanie reguł panujących w danej grupie.
- Istnieje też nieuświadomione sumienie, które łączy ze sobą członków systemu i które przeforsowuje pewien porządek:
- Każdy członek rodziny i klanu ma takie samo prawo przynależności, również ci, którzy zmarli przedwcześnie albo urodzili się martwi, niepełnosprawni, jak i ci, którzy uznawani zostali za złych.
- Strata jednego członka poprzez wykluczenie albo zapomnienie, zostaje wyrównana w taki sposób, że inny członek rodziny, najczęściej w późniejszym pokoleniu, nieświadomie go reprezentuje albo naśladuje.
- Zysk kosztem innego członka rodziny zostaje później wyrównany poprzez stratę innego, w tym wypadku również poprzez tego, który przychodzi później.
- Ci, którzy byli najpierw, mają pierwszeństwo przed tymi, którzy byli później. Kiedy ci drudzy wynoszą się ponad tych pierwszych, płacą za to cenę niepowodzenia albo upadku.
- Ostatnimi czasy wiele przemawia też za tym, że zmarli mają wpływ na żyjących – albo zły, zwłaszcza wtedy, kiedy zostaną wykluczeni, albo dobry, gdy zostaną opłakani, uszanowani i pozostawieni ich pokojowi.
Ustawienia rodzin, tak jak ja je rozumiem i stosuję, wyłaniają na światło dzienne nasze uwikłania oraz kroki potrzebne do uwolnienia się z nich i dające rozwiązanie. Wszystkie te kroki mają jeden wspólny mianownik: należy wspólnie oddać cześć innym. Tyczy się to także morderców, którzy muszą znaleźć swoje miejsce w systemie. Szczególnie ważne jest, aby dane im było odnalezienie miejsca przy ich ofiarach, bo dopiero tam będą mogli odnaleźć swój spokój.